niedziela, 24 stycznia 2010
Z życia wzięte...
...nie wiem, na czym to polega, ale przyciągam do siebie osoby, które zdaje się, mają nierówno pod sufitem! Niestety dla mnie, dowiaduję się o tym po jakimś czasie, kiedy te jednostki zdążą zdeptać wszystko, w co wierzę, np. przyjaźń. Czasem wydaje mi się, że umiem uporać się z przeszłością, ale duchy muszą wrócić, po prostu muszą... Czy tylko ja mam takie pierdolone szczęście?! Pytanie retoryczne, nie oczekuję odpowiedzi. Jeżeli ignoruję kogoś przez 3 lata, wręcz wymazuję ze swojego życia, czy nie jest to wystarczający znak dla tej osoby, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego? Na to pytanie akurat chciałabym znać odpowiedź. Może jest jakiś inny sposób, żeby uświadomić komuś, że pewnych krzywd nie da się zapomnieć ani wybaczyć, skoro nawet słowa "odpierdol się ode mnie" nie działają...?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz